piątek, 5 grudnia 2008

You shall not pass!

Na fali kryzysu emocjonalnego (nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, wszyscy znajomi są zajęci wieczorami...) postanowiłam zalogować się w jakimś sypmatycznym serwisie, gdzie będę mogła poznać miłych ludzi. Na wyjazd i na gadanie.
Wybrałam serwis Przeznaczeni.pl reklamujący się jako "serwis ludzi z wartościami". Same plusy. Wartości uważam za potrzebne w życiu. Użytkownikami serwisu generalnie są ludzie o śwatopoglądzie katolickim, ale bez ortodoksji. Poza tym płaci się tam za pełną rejestrację, co daje gwarancję, że głupstw i obsceny nie będzie. Nie znam nikogo, kto chciałby zapłacić 100 zł za - powiedzmy - prezentację w internecie swojego członka. W dobie kryzysu i ekshibicjonizm ma granice.
Zresztą serwis jest porządnie moderowany. Kliknęłam więc i weszłam na stronę rejestracji. I tu zaskoczenie: aby stać się członkiem społeczności, trzeba - oprócz podania swoich danych - odpowiedzieć na kilka pytań.

"Czy szanujesz nauczanie Kościoła dotyczące aborcji i ochrony życia poczętego?"
"Czy szanujesz nauczanie Kościoła dotyczące antykoncepcji?"
"Czy szanujesz nauczanie Kościoła dotyczące czystości przedmałżeńskiej?"

Zaskoczył mnie taki zestaw pytań. W końcu wartości jest o wiele więcej. Dlaczego nie zapytać "Czy płacisz podatki?", "Czy nie jeździsz samochodem po pijanemu?" "Czy uczciwie pracujesz na rzecz tego, kto ci daje pensję, a nie surfujesz po internecie w godzinach 8-16?". Chętnie dowiedziałabym się, co na ten temat myśli osoba, którą mam poznać.

Zamiast tego czekało mnie jednak kolejne zaskoczenie, czyli zbiór odpowiedzi: szanuję - nie szanuję - nie mam zdania.

Zastanowiłam się chwilę. Najchętniej bym zaznaczyła "szanuję, ale nie podzielam" lub "szanuję, w niektórych przypadkach podzielam, ale w innych - chętnie bym podyskutowała". Niestety, opcja, w której ktoś z szacunkiem odniesie do poglądów odmiennych niż własne, nie została przewidziana. Ponieważ nie chciałam robić z siebie oportunistki, a przy okazji kłamać, że nie mam zdania (bo mam), zaznaczyłam - niechętnie, bo też nie odpowiada to prawdzie, ale wydało mi, że w ten sposób zinterpretowaliby moje słowa autorzy pytań - "nie szanuję".

I tu niespodzianka. Taka odpowiedź nie pozwala mi na rejestrację w serwisie Przeznaczeni.pl. Brak zdania byłby dopuszczalny, konkretna, uczciwa odpowiedź - już nie. Pytania, a szczególnie zaproponowane odpowiedzi pokazały mi, że nie mam czego szukać w sferze ludzi z wartościami.

Podkuliłam ogon. Pomyślałam, że chyba teraz muszę szukać głębszych uczuć znajomych w popularnych serwisach towarzysko-randkowych, których - i to akurat jest pełna prawda - nie szanuję.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Znam osoby, które zapłaciłyby więcej niż 100zł za pokazanie członka w internecie.
D.