sobota, 19 września 2009

Czwarta godzina

Czytam nową książkę Moniki Piątkowskiej "Nikczemne historie". Przeczytałam tam takie zdanie (cytowane z pamięci), powtarzający się zresztą w literaturze motyw:

"była czwarta, odwieczna godzina złodziei i kochanków"

Zastanowiło mnie, że ta pora doby nigdy dla mnie nie zaistniała. Jeśli byłam na nocnych imprezach - zazwyczaj kończyły się albo przed trzecią, albo po piątej. Jeśli byłam w domu - nawet po częściowo zarwanej nocy już spałam. W podróży? Nie zdarzyło się, abym wysiadała z pociągu w okolicach godziny czwartej. Nie wiem, jak wygląda świat o tej porze.

Być może wynika to z faktu, że nigdy nie byłam ani kochanką, ani złodziejką. A może odwrotnie - nie zostałam kochanką czy złodziejką, bo nie doświadczyłam godziny czwartej i nie rzuciła na mnie swojego przeklętego uroku?

3 komentarze:

Nivejka pisze...

...oto jak jedno, wyrwane z kontekstu zdanie może zachęcić do przeczytania całości :)

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

A ja tą godzinę kojarzę z jednym - niezależnie od pory roku, o tej godzinie jest zimno. Tj. zimniej niż chociażby o 3ciej czy o 5tej. No, chyba że to subiektywne me odczucie, bo mój organizm po prostu tej godziny nie lubi?