Długo nie pisałam, bo byłam zajęta załatwianiem ostatnich spraw w Krakowie i przygotowaniami do przeprowadzki do Warszawy (tak, tak, już wkrótce...). Wypada jednak odnieść się do wydarzenia, które stanowi pewną cezurę w życiu dzisiejszych trzydziestolatków - czyli do śmierci Michaela Jacksona.
Właśnie, trzydziestolatków. Tak to wczoraj obgadywałyśmy z koleżanką przypadkowo spotkaną w barze wegetariańskim. Bo chociaż karierę Jackson zaczynał dużo dużo wcześniej, to przecież właśnie nasze pokolenie chowało się pod kołdrę wystraszone teledyskiem "Thriller" (program Wojciecha Manna, nazwy nie pomnę, w każdym razie jakieś ćwierć wieku temu). No dobrze, nie wiem, czy wszyscy, ale ja się chowałam. A za chwilę i tak zerkałam ciekawie w ekran TV.
Więc moje osobiste wspomnienie jest takie. "Królowi pop" zawdzięczam zdobycie pewnej popularności w pierwszej klasie podstawówki - i szybki tej popularności spadek. Otóż, w zerówce i pierwszej klasie byłam nie dość że jedną z pierwszych czytających i piszących (wiem, kujonka i nudziara;), to jeszcze potrafiłam pisać po angielsku. Co prawda odwzorowywałam literki "na małpę", ale niech tam, dobre i to.
Dlatego też koleżanki często prosiły mnie o wpisywanie w zeszycikach "Złotych myśli" (pamiętamy? pamiętamy!) nazwisk zagranicznych wokalistów. Jednym z moich popisowych numerów było zapisanie, jakże trudnego, nazwiska George'a Michaela. Jednak przy innym wokaliście wymiękłam. Nie potrafiłam sobie poradzić ze zbitką głosek "cks"? Te wszystkie litery razem? W jakiej kolejności? Nie dałam rady.
Rzeczonym wokalistą był oczywiście Michael Jackson. Tak to po raz pierwszy zetknęłam się w dzieciństwie ze sławą i siłą nazwiska "Króla". I natychmiast zostałam przez tę sławę powalona.
Moi Mili
7 lat temu
4 komentarze:
Program nazywał się "Jarmark" (tak jak "Videotekę") -przygotowywało go trio Pijanowski, Zientarski, Szewczyk. Z pamietną p[iosenkąw czołówce: "Sport, muzyka oraz gry" jak to śpiewali w swojej piosence "Świnki trzy". Manna tam nei było za to Thriller miał tam swoją polską premierę. Nadawano go w sobotnie wieczory.
Rewelacja, dziękuję. Byłam dzieckiem, to pomyliłam prowadzącego:)
jak większość z nAs... niektórzy starają się nadal takimi pozostać
Moim zdaniem jednak to król pokolenia 40-latków, my widzieliśmy jak się narodził chodząc po podświetlanych płytkach i śpiewając Billy Jean
Prześlij komentarz